2024-10-20 (Niedziela)
Kolację rozpocząłem od Kofty, czyli grillowanego mięsa wołowo-baraniego. Do tego sos z fety oraz puree ziemniaczane z groszkiem. Bardzo dobre rozpoczęcie wieczoru. Na kolejne danie wziąłem smażone krewetki z dodatkiem ryżu oraz na spróbowanie pieczonego kurczaka. Krewetki świeże, ale jednak wolę podsmażane na masełku z czosnkiem. Kurczak miękki, doprawiony i soczysty. Na trzecią porcję wziąłem coś ze stanowiska pieców, co przypominało pasztecik. Farsz miał barani i był ciekawe doprawiony. Czekałem na wypieki chaczapuri, ale zamiast tego były w tym samym kształcie pizzerinki. Okazały się mega smaczne. Były z czymś w rodzaju sera fety i bliżej nieokreślonej wędliny, ale komponowało się to doskonale. Kolację zakończyłem porcją owoców.